Dzisiaj zaczniemy troszkę inaczej, a mianowicie krótką historią z życia wziętą.
Do rzeczy: W jednej ze szkół, w której prowadzę zajęcia z przedsiębiorczości zorganizowaliśmy Świąteczny Jarmark, który miał na celu zebranie części pieniędzy na sztandar dla szkoły. Uczniowie bardzo chętnie zaangażowali się w projekt, dzielili się pomysłami na produkty, które możemy łatwo i tanio wyprodukować. Było to przedsięwzięcie przypominające stworzenie małej firmy. Naszymi produktami stały się świąteczne opakowania na prezenty (zrobione z kartonów po obuwiu itp,), świeczniki (ozdobione słoiki) oraz stroiki (składające się z szyszek, żołędzi itp.) Dzieci wyznaczyły sobie cel: uzbierać 600zł. Plan ambitny, gdyż należało wyprodukować 25 świątecznych opakowań, 20 świeczników i 5 stroików. Wszystko zostało wcześniej wycenione i dobrze skalkulowane.
Metodą dotarcia do klientów – rodziców, miała być reklama nakręcona podczas zajęć. I w tym miejscu muszę przyznać, że to co dzieciaki wymyśliły i ich zaangażowanie przeszły moje oczekiwania! Wszystkie sceny, które widać w reklamie to pomysł uczniów – ja maczałam palce tylko w montażu :) Sami możecie ocenić efekt pracy II, III i V-klasistów: tutaj.
Świąteczny Jarmark odbył się przed klasowymi wigiliami i cieszył się niesamowitym zainteresowaniem. Dzieci zadbały o wyeksponowanie produktów, zapraszanie klientów do szkolnej świetlicy gdzie rozstawiony był stragan, a także o miłą atmosferę. Każdy rodzic mógł otrzymać poradę przy zakupie, a na koniec usłyszał: „dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie”. Jeden z uczniów wpadł na pomysł sprzedaży origami – naprędce zrobił zabawkę „piekło/niebo”, którą sprzedawał za 1zł – ku mojemu zdziwieniu znaleźli się nabywcy ;)
Każdy sprzedawany towar był skrupulatnie odnotowywany, a kasa liczona na bieżąco. Radość dzieci kiedy mogły poczuć się odpowiedzialne za takie przedsięwzięcie, za taką gotówkę, była nie do opisania. Role sprzedawców, kasjerów, księgowych bardzo szybko przypadały im do gustu.
Wszystkie te działania przyczyniły się do dużego sukcesu uczniów, którzy uzbierali 624zł. To znaczy osiągnęły cel i to jeszcze z górką! Jestem z nich bardzo dumna.
Podczas Jarmarku jedna z Nauczycielek zapytała mnie, czy nie za dużą gotówką obracają dzieci. Odpowiedziałam, że nie sądzę, skoro są w miejscu gdzie nikt ich nie okradnie, a sama również liczyłam na ich uczciwość. To pytanie dało mi do myślenia.
Pokazało, że często obawiamy się dać naszym pociechom nieco więcej swobody, a co za tym idzie odpowiedzialności. Boimy się, że dzieci sobie nie poradzą albo postąpią nieroztropnie. Nawet jeśli – to co z tego? Jeśli popełnią błąd, a my z nimi o nim porozmawiamy będą mogły wyciągnąć wnioski, nauczyć się czegoś.
Czy my dorośli również nie popełniamy błędów? Oczywiście, że tak i o ile potrafimy z nich wyciągnąć naukę na przyszłość to jesteśmy całkiem nie głupimi dorosłymi :)
Pozwólmy na to samo dzieciom – oczywiście w granicach rozsądku :) Dawajmy naszym pociechom odpowiedzialne zadania, kieszonkowe, którym mogą samodzielnie dysponować, czy zgódźmy się na jakąś dodatkową, odpłatną pracę nastolatków. A jeśli widzimy błędy – rozmawiajmy o nich i dzielmy się naszym doświadczeniem.